Stałem sobie pewnego razu w kolejce, w aptece, w pewnym pięknym przygranicznym polskim mieście a wokół mnie – Rosjanie.
Widzę, że kupują leki na podstawie rosyjskich recept.
Zaciekawiło mnie to i sprawdziłem temat w przepisach.
Mamy dwie kategorie „obcych” recept.
Recepty transgraniczne (za sprawą nazwy dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady), wystawiane przez uprawnione osoby z terenu państw członkowskich Unii Europejskiej,
oraz
recepty wystawione w innym państwie niż RP i niebędące receptą transgraniczną.
Te drugie recepty – spoza UE, są realizowane w Polsce za pełną odpłatnością, jeżeli recepta zawiera następujące dane:
- imię lub imiona i nazwisko pacjenta;
- adres pacjenta;
- nazwę powszechnie stosowaną (międzynarodową) albo nazwę handlową;
- postać;
- dawkę (moc);
- ilość;
- datę wystawienia recepty;
- dane osoby wystawiającej receptę w formie nadruku lub pieczęci i podpis osoby wystawiającej receptę.
A zatem recepty rosyjskie, białoruskie i ukraińskie, o ile spełniają wymogi przedstawione wyżej, są podstawą do zakupu leków w polskich aptekach.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }