Za sprawą Jeffreya „Jeff” Monsona, byłego zawodnika MMA, który wygrał wybory do rady Krasnogorska o czym doniosła prasa, w odpowiedzi na uśmiechnięte twarze z plakatów (wyborczych) spoglądające na mnie w drodze do pracy, pochyliłem się nad sprawą udziału cudzoziemców w polskich wyborach samorządowych w 2018 r.
Czynne prawo wyborcze, a więc prawo wybierania osób do rad gmin/miast (oraz prawo wybierania wójtów/burmistrzów/prezydentów) posiadają obywatele Unii Europejskiej, którzy najpóźniej w dniu głosowania kończą 18 lat, stale zamieszkujący na obszarze tej gminy.
Europejczycy mogą zatem wybierać w Polsce radnych oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Pewne osoby są jednak wyłączone z tego kręgu, np. prawomocnie pozbawieni praw publicznych.
Europejczyk może zostać radnym.
Prawo wybieralności (bierne prawo wyborcze) do rad gmin/miast posiadają obywatele Unii Europejskiej, którzy najpóźniej w dniu głosowania kończą 18 lat, oraz stale zamieszkują na obszarze tej gminy.
Tu też są pewne ograniczenia np. prawa wybieralności nie ma obywatel Unii Europejskiej, pozbawiony prawa wybieralności w państwie członkowskim Unii Europejskiej, którego jest obywatelem.
Czynnego i biernego prawa wyborczego nie mają natomiast osoby niebędące obywatelami Unii Europejskiej.
Chodzi w tym wszystkim o to, żeby te najbliższe ludziom wspólnoty (samorządowe), rozwijały się z udziałem wszystkich osób zamieszkujących „małą ojczyznę”, a że jesteśmy w Unii, to z udziałem unitów. Toczy się jednak dyskusja na temat praw wyborczych innych nacji.
Najlepszą robotę wykonują zawsze aktywiści szkoda, że tylko w Warszawie.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }