Rzecz o przepisach które są, choć ich nie ma.
Telenowela pod tytułem „Brexit” trwa w najlepsze. Obecnie bliżej nam (chyba) do rozstania bez umowy.
Jak to wygląda z perspektywy cudzoziemiecwpolsce?
Uchwalono przepisy na okoliczność uregulowaniu niektórych spraw w związku z wystąpieniem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej z Unii Europejskiej i Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej bez zawarcia umowy, o której mowa w art. 50 ust. 2 Traktatu o Unii Europejskiej.
Lektura tych przepisów nie jest łatwa, ale da się wyłuszczyć pewne „co do zasady”, jak:
uznawanie przez pewien okres pobytu obywateli Zjednoczonego Królestwa i członków ich rodzin na terytorium RP za legalny, czy
prawo obywateli Zjednoczonego Królestwa i członków ich rodzin, których pobyt na terytorium RP jest uważany za legalny, do wykonywania pracy oraz do kontynuowania działalności gospodarczej na terytorium RP, czy
uregulowana procedura i termin wnioskowania o udzielenie zezwolenia na pobyt czasowy i pobyt stały;
a także wiele innych, o czym tu.
Słowo „Brexit” nabierze urzędowego znaczenia, za sprawą adnotacji „Brexit”, która będzie zamieszczana w karcie pobytu wydanej obywatelowi Zjednoczonego Królestwa lub członkowi rodziny.
Wejście w życie ustawy uzależnione jest od zdarzenia przyszłego, co stanowi pewien wyłom w obowiązującej u nas zasadzie nieuzależnienia wejścia w życie aktu normatywnego od zdarzenia przyszłego, a przy czym dziś jest to wciąż zdarzenie niepewne, chociaż już coraz mniej.