Pod koniec czerwca miałem okazję wspierać klientów kancelarii w załatwianiu ich spraw w Wydziale Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Jeśli kiedykolwiek przyjdzie Ci się wybrać w te zacne progi, czytaj dalej, ta wiedza może Ci się przydać.
Niestety, w przypadku załatwiania spraw w tym wydziale nadal świetnie sprawdza się skojarzenie urząd – kolejka. Czekać w kolejkach nikt nie lubi, Mazowiecki Urząd Wojewódzki wychodzi więc naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów. Wprowadza możliwość telefonicznego ustalenia konkretnej daty i godziny załatwienia Twoje sprawy. Niestety po podjęciu próby umówienia wizyty najprawdopodobniej dowiesz się, że na najbliższy termin trzeba poczekać około 3 miesięcy.
Nie każdy dysponuje takim zapasem czasu na załatwienie swojej sprawy, wracamy więc do wątku kolejki. Wydział Spraw Cudzoziemców rozpoczyna pracę od godziny 8.00 (za wyjątkiem poniedziałków, gdy pracuje od godziny 10.00). Około godziny 7.00 przed urzędem stoi już kolejka mniej więcej 70 osób. Zajmując w niej wtedy miejsce masz jeszcze sporą szansę coś załatwić. Jeśli pojawiasz się później, to trochę jakbyś grał w kasynie – wszystko zależy od szczęścia.
Muszę tu też wspomnieć o dodatkowej atrakcji związanej z wizytą w urzędzie. Przy kolejce kwitnie nowy biznes. Zajmuje się nim kilku panów, po których aparycji i zachowaniu można sądzić, że uczciwość i poszanowanie prawa nie są ich największą cnotą. Te osoby stoją w kolejce na samym przodzie, co w sumie każe przypuszczać, że zwyczajnie śpią przed urzędem, a co najmniej pojawiają się przed nim w środku nocy. Gdy kolejka jest już pokaźna można usłyszeć nagabywania do „kupienia” sobie miejsca bliżej drzwi, oczywiście za rozsądną cenę 🙂
Niestety ci przedsiębiorczy panowie oczekują odpowiedniej rentowności swojego interesu, więc miejsce każdego z nich zwykle jest sprzedawane kilka razy, co później rodzi napięcia zarówno między ich klientami jak i resztą osób czekających w kolejce. Bywa, że zjawia się tam patrol policji aby oczyścić atmosferę.
Gdy o godzinie 8.00 otwierają się drzwi i nareszcie wchodzisz do środka, wita Cię tam miły urzędnik. Pyta w jakiej sprawie przychodzisz i przydziela Ci stosowny „numerek”. Numerek to tak naprawdę kombinacja litery i kilku cyfr. Litera określa rodzaj sprawy jaką załatwiasz, przykładowo litera D to sprawy związane ze składaniem wniosków pobytowych, a litera H to sprawy związane z uzupełnianiem wniosków złożonych wcześniej.
Co istotne, to że otrzymasz numerek nie daje Ci gwarancji, że w tym dniu załatwisz swoją sprawę. Jeśli interesanci przyjmowani przed Tobą nie zostaną obsłużeni do godziny 15.00, czeka Cię ponowna wizyta w urzędzie. Jeśli zamierzasz złożyć wniosek pobytowy i otrzymasz numerek w okolicy 30 powinieneś raczej być spokojny, że do urzędnika się dostaniesz. Jeśli będzie to numer w okolicy 50, może być już różnie. Dużo szybciej załatwiane są np. sprawy uzupełnień (oznaczone literą H), dziennie załatwianych jest ich ponad setka.
Kolejna rzecz, na którą musisz zwrócić uwagę załatwiając Twoją sprawę, to elektroniczna tablica wisząca na holu. Wyświetlają się na niej numery kolejnych spraw oraz oznaczenie pokoi, do których ma się kierować osoba z konkretnym numerkiem. Obserwuj ją bacznie, ponieważ jeśli przegapisz swoją kolej, czekanie pójdzie na marne. Dla przestrogi powiem, że zwykle jeśli w ciągu minuty od wyświetlenia się numeru na tablicy nikt nie wchodzi do pokoju, urzędnik wywołuje następną sprawę.
Pracownicy Urzędu Wojewódzkiego tłumaczą problem kolejek faktem, że po wejściu w życie nowych przepisów o cudzoziemcach liczba osób próbujących legalizować swój pobyt w Polsce lawinowo wzrosła, w Warszawie o około 50 procent, w Bydgoszczy się podwoiła, a w Rzeszowie wzrosła aż o 400 procent. Więcej na ten temat możesz przeczytać w niedawnym artykule, który ukazał się na łamach Rzeczypospolitej, znajdziesz go tutaj.
Liczba wniosków rośnie, ponieważ zmienione przepisy dają szersze możliwości pozyskania zezwoleń. Z drugiej strony pojawiło się wiele nowych niuansów, które skomplikowały procedurę, choćby obowiązek osobistego stawiennictwa w urzędzie oraz pobierania odcisków palców, o którym pisaliśmy wcześniej na blogu.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Wczoraj byłam z mężem w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim, mąż przedłuża Kartę Pobytu. Byliśmy o 8.00, dostaliśmy numerek 98, nie przyjęto nas. Panie urzędniczki komentowały, że trzeba było się ustawić o północy, ludzie po trzy doby czekają itp. Maz twierdzi że u nas gorszy bałagan niż w jego rodzinnym Bangladeszu.
Monika; No cóż ja mogę powiedzieć… Bydgoszcz pozdrawia Warszawę!, tu kolejki też są, ale sprawnie idzie i nie widziałem nikogo po nocach stojących. Niestety w sprawach wydania karty obowiązuje właściwość Wojewody, który udzielił zezwolenia.